Priorytetem poranka były zakupy w lokalnych sklepikach. Więc po sytym śniadaniu wyskoczyliśmy na miasto w poszukiwaniu różnych pamiątek. Dziewczyny szalały po sklepach i wyszukiwały różne rzeczy. Na szczęście bank nie został rozbity i każdy znalazł coś dla siebie.
Ponieważ samolot mieliśmy dopiero o 1450 to chcieliśmy sobie przejść do Brazylii, która jest dosłownie tuż za rogiem =) Znaleźliśmy tam taniutki rum, który sobie kupiliśmy na podróż. Na lotnisku błysnąłem i się okazało, że zapomniałem wyjąć z bagażu podręcznego swojego scyzoryka. Wróciłem się do nadawania bagażu i scyzoryk został nadany, jako dodatkowy bagaż główny =)
Samolot się spóźnił i wylądowaliśmy w Bogocie półgodziny później. W drodze z lotniska utknęliśmy w korku i tak zrobiła nam się już 1830 a o 23 musieliśmy być na terminalu autobusowym, aby ruszyć do Armenii. W tym czasie zjedliśmy obiado-kolację, skoczyliśmy do Kikiego i tam się przepakowaliśmy oraz umyliśmy. Na autobus zdążyliśmy idealnie na czas.
Bardzo mile zaskoczył nas autobus, którym jechaliśmy. Było chyba tak o połowę mniej miejsc niż normalnie i dzięki temu było dużo przestrzeni do spania. Dodatkowo był specjalny podnóżek na całe nogi. Jedyne co nas wkurzyło to bardzo niska temperatura klimatyzacji przez co trzęśliśmy się z zimna podczas snu. Do Armenii dojechaliśmy planowo o 6 rano =)