Po prawie 3-tygodniowym zwiedzaniu Kolumbii, przyszedł czas na odpoczynek. Z Cartageny przemieściliśmy się do miejscowości Taganga. Dotarliśmy tam busikiem, który zarezerwowała nam właścicielka hotelu w Cartagenie. Jechaliśmy około 4 godzin. Całe szczęście, że tutejsze autobusiki są dość spore, bo inaczej chyba byśmy się nie zabrali z naszymi bagażami, tym bardziej, że trochę osób już siedziało w środku. Gdy dotarliśmy na miejsce, to poszliśmy na poszukiwania noclegu. Mieliśmy kilka typów, ale właściwie to mieliśmy nadzieję, że będziemy nocować tylko w tym, który jest położony tuż przy plaży, a z balkonu jest genialny widok na morze... I tak też się stało - spędziliśmy w tym hoteliku tydzień, rozkoszując się codziennie szumem morza, które nas usypiało i budziło, śpiewem ptaków, słońcem i Morzem Karaibskim
Tuż przed naszym przyjazdem do Tagangi, była tam straszna ulewa. Podobno nic nie było widać, ulicami płynęły rzeki. Skutki widzieliśmy na własne oczy – mnóstwo błota, śmieci i piachu na chodnikach, pozarywane ulice. Widok był trochę przerażający, tym bardziej, że pod koniec naszego pobytu prawie codziennie wieczorem padało, a właściwie lało.
W planach mieliśmy kilka dni nurkowych. W miasteczku jest 10 baz nurkowych. Wybraliśmy Nautilusa, który oferował niezłe warunki i pakiety. Lokalną atrakcją jest możliwość noclegu w jednej z zatoczek za darmo. Po nurkowaniu jest się zostawianym i następnego dnia można sobie wrócić z następną grupą. Nie skorzystaliśmy, bo mimo że luksusów nie potrzebujemy, to jednak spanie na hamaku nad skałą bez dostępu do słodkiej wody średnio nas kręciło ;)
Na nurkowanie wypływa się łodzią. Co pół roku wydawane są pozwolenia na miejsca nurkowe. Chodzi o to żeby turystyka nurkowa nie zniszczyła podwodnego życia tak, jak to się stało w Egipcie. Zrobiliśmy dwa nurki. Było sporo ryb, muren i krewet. Udało się nawet zobaczyć wielgaśnego homara =) Ale widoczność była taka sobie. Powiem szczerze: miejscówka nie umywa się do egiptowa.
Skupiliśmy się więc na odpoczynku, pysznych sokach z owoców i szamie.
Taganga jest też świetnym miejscem do nauki snorkelowania :) Wystarczy przejść się plażą i kupić sprzęt u pierwszego lepszego sprzedawcy plażowego. Sprzęt oczywiście nie jest z najwyższej półki, ale od czegoś można zacząć ;) Gdy tylko jest dobra przejrzystość, można pooglądać sobie pobliskie rybki, jeżowce, drobne rafki. A gdy znudzi nam się plaża w Tagandze, można się przejść w stronę Playa Grande. Droga prowadzi przez skały, ale jest wytyczona ścieżka, więc nie ma większego problemu, aby przejść. Na górze można obejrzeć przepiękny widok na Tagangę i poobserwować jaszczurki uciekające przed ludzkimi stopami ;)