Dzisiaj bez zaspania i bez biegania dotarłem na śniadanie. Powtórka z rozrywki plus pieczone pomidory posypane słodką papryką. Mniam =)
Niestety w drodze do biura utknąłem w korku. Taksiarz kombinował jak tu okrążyć korek, ale skończyło się na staniu w innym. Zapłaciłem dwu krotność wczorajszego kursu i spóźniony wpadłem do biura.
Wyszedłem z niego, gdy tylko skończyły się spotkania, aby zdążyć zobaczyć miasto w ciągu dnia.
Namierzyłem w pobliżu przystanek metra i pojechałem na plac Taksim. Znajduje się tam początek najdłuższego w Europie deptaka =)
Mrowie ludzi, sklepów, barów, wózeczków sprzedawców kasztanów, buł i innych ciekawostek. W tym całym mrowiu ludzi jeździ odrestaurowany wagonik tramwajowy. Bardzo podobny do linii "T" w warszawie albo tramwaju we Wrocławiu. Przejście było tyle ciekawe co i męczące. Na samym końcu, zaraz za małą zajezdnią, skręciłem w ostro opadającą uliczkę. Dotarłem w ten sposób do nabrzeża i ślicznego widoku na Meczet Sulejmana Wspaniałego. Potem jeszcze most z masą wędkarzy. Tutaj niestety zaczęło się już ściemniać. Przespacerowałem się wzdłuż linii brzegowej po półwyspie i wszedłem na starówkę od strony Błękitnego Meczetu. Klucząc po malutkich uliczkach dotarłem do linii tramwajowej. Nie chciałem jednak jeszcze wracać, więc szedłem wzdłuż niej. Zjadłem sobie pysznego kebsa i zorientowałem się, że idę w przeciwnym kierunku niż chciałem.
Wsiadłem więc już grzecznie to tramwaju i wróciłem na Taksim, a następnie Levet 4. Tutaj jeszcze herbatka, ciastko zakupy i padnięty wróciłem do Hotelu.
Ciekawostki odnośnie transportu:
1) Jeździ tutaj bardzo dużo Ikarusów takich jak u nas =)
2) W Istambule są chyba wszystkie możliwe środki transportu miejskiego od kolejki podziemnej jak w Kaprun po tramwaje wodne i promy.
3) Tak jak w Bogocie, mają tutaj system szybkich autobusów z wydzielonymi tylko dla siebie pasami ruchu.