Geoblog.pl    kiesiaki    Podróże    Kuba    Havana - dzień 3
Zwiń mapę
2012
20
lis

Havana - dzień 3

 
Kuba
Kuba, Havana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9274 km
 
W nocy budzi mnie deszcz. Przepraszam nie deszcz, totalne oberwanie chmury. Nieco kijowo, bo miałem z rana biegać. No nic, usypiam i mam nadzieję, że rano będzie dobrze. Niestety budzik zamiast o 6 budzi mnie o 7:40, czyli tuż przed śniadaniem. Niemniej nadal leje w seriach 15 minut oberwania chmury, 25 słońca. Jemy śniadanie i przyglądamy się temu, co się dzieje za oknem. W międzyczasie robimy zakupy piciowo-owocowe. O 12 ruszamy w miasto.
Plan na dziś to Vedado.

Najpierw jednak Hotel Nacional i sprawdzenie auta. Okazuje się, że mają Kię za 60 CUC za dzień. Super, choć to mikrus, więc nie będzie luksusów. Sylwia chce zobaczyć fabrykę cygar, więc łapiemy taksę, aby dostać się pod Capitol. Pan tłumaczy nam jednak, że ta fabryka jest zamknięta, ale może nas zabrać do fabryki Romeo y Julieta. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że i ona jest zamknięta. Generalnie wszystkie fabryki cygar są zamknięte do odwołania. Pan zawozi nas pod Capitol, bo chcemy być pewni, że i tamta fabryka nie działa. Niestety okazuje się to prawdą.

Przy okazji widzimy cmentarz kolei parowych pod Capitolem. Przechodzimy też pod bramą chińskiej dzielnicy i ruszamy na zachód w stronę Placu Rewolucji. Idziemy wzdłuż głównej ulicy Avenida Simon Bolivar, która przechodzi w Avenida Salvador Allende. Następnie skręcamy w Avenida Rancho Boyeros. Po drodze mijamy szkołę pod patronatem Kolumbii, kościoły, szpitale, no masę rzeczy. Idziemy tak w szarych oparach spalin. Bo to, że są piękne stare auta to jedno, ale wszyscy zapominają ile syfu one rozsiewały w powietrzu…

Plac rewolucji nie zachwyca. Ohydne komunistyczne kloce. Przy okazji widzimy też upiorny stadion, który wygląda jak by miał się rozsypać. Następny punkt programu to cmentarz. Po odnalezieniu bramy głównej dowiadujemy się, że za wstęp od białasów chcą 5 CUC, więc się żegnamy. Wchodzimy w spokojną i zieloną część Hawany. Tutaj można w końcu odpocząć od betonu i spalin. Dochodzimy do Parku Johna Lenona. Podobno mają tu być jacyś ochroniarze pilnujący pomnika. Spotykamy sympatycznego dziadziusia, który widząc, że stoimy przy pomniku, nakłada Jankowi okulary i proponuje, że zrobi nam zdjęcie. Siadamy na ławeczce i odpoczywamy w tym azylu spokoju.

Potem ruszamy na lody do podobno świetnej lodziarni przy hotelu Habana Liberacion - Copelii. Z każdą kolejną ulicą, gdy zbliżamy się do centrum, jest coraz mniej zieleni i coraz więcej spalin. Lody są takie sobie i zdegustowani wracamy do pokoju. Przy okazji kupujemy płytę z salsą do auta. Na 14 dni to w sumie mało, więc będzie trzeba o czymś pomyśleć. W hostelu spotykamy 3 Polki, które kończą swoją podróż. Rozmawiamy z nimi krótko, może jutro uda się dowiedzieć nieco więcej.
Idziemy zjeść obiad do restauracji Asturios. Znajduje się ona nad Los Nardos. Menu prawie identyczne, ceny o 2 CUC niższe. Jedzenie znowu takie sobie. Sok anansowy i ryż z czerwoną fasolą ratują kolację ;) Wracamy już padnięci do hotelu, aby zaplanować jutrzejszy wyjazd z Hawany.

Taxi z Hotel Nacional do kapitolu - 5 CUC
Mini pizza na mieście bez dodatków/z szynką- 10/15 CUP
Pierożek z francuskiego ciasta z dżemorem - 10 CUP
Lody w Copelii (5 gałek) - 7 CUC
Pocztówka - 1 CUC
Znaczek - 0,75 CUC
Płyta CD z Salsą kupiona na ulicy - 20 CUP
Obiad w Asturios (przystawka, danie główne, sok anansowy i woda) - 12 CUC
Rezerwacja auta - 40 CUC
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kiesiaki

Sylwia i Przemek Kiesio
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 65 wpisów65 26 komentarzy26 478 zdjęć478 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
13.11.2012 - 26.11.2012
 
 
13.09.2011 - 13.09.2011
 
 
08.09.2011 - 13.09.2011